wtorek, 8 grudnia 2015

Karma



Po raz pierwszy piszę tu kiedy jestem zupełnie szczęśliwa. Tak po prostu.
Zastanawiam się wręcz, czy to nie jest pierwszy raz kiedy jestem szczęśliwa od długiego, długiego czasu. Moje życie zmieniło się o 180 stopni - jest grudzień i nie ma śladu po nieszczęśliwej, zakompleksionej mnie z początku lipca, której życie było uzależnione od humorów toksycznego byłego (na szczęście) towarzysza życia. Jakby ktoś mi wtedy powiedział - zakochasz się, popukałabym się w głowę i odrzekła jebać miłość. 

To wspaniałe uczucie kiedy możesz być sobą. Kiedy nie myślisz na każdym kroku co ze mną nie tak. Patrzysz w lustro i uśmiechasz się do siebie. Czujesz motyle w brzuchu i chcesz skakać ze szczęścia. Nie masz żadnych problemów - bo każde jesteś w stanie rozwiązać. Patrząc z perspektywy czasu, zadziwia mnie jak łatwo przyzwyczajenie można pomylić z miłością, ale wiem jedno - każda dobra rzecz kiedyś do ciebie wróci. Może nie od razu, może po drodze wypijesz łyżkę (albo dwie) dziegciu. Może będziesz niemo krzyczeć w swojej głowie czemu?!, może uznasz że to cię przerasta i sobie nie dasz rady... Ale nadejdzie dzień kiedy zza chmur wyjdzie słońce. I pozwól temu słońcu wyjść, odsłoń żaluzje i żyj. 

Ciężko mi uwierzyć, że sama przeszłam podobną drogę. 

Jedyne co mogę teraz powiedzieć Yes, I do believe in destiny. Albo po prostu Yes, I do. 

Mam 23 lata i chyba po raz pierwszy w życiu się zakochałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz