środa, 11 września 2013

Changing.

Kto by nie chciał żeby zawsze było różowo? Ja bym chciała, chociaż wiem że to niemożliwe. Wiem, że czasem trzeba przyjąć coś "na klatę", ale i tak się przejmuję. Milion razy przetwarzam w głowie "co by było gdyby"... tworzę alternatywną rzeczywistość. Jednak nigdy nie jest dokładnie tak, jakbym chciała. 
Przeznaczenie. Czy to ono mnie kształtuje? Czy to ono sprawia, że czasem trzeba podejść pod stromą górę, by podziwiać piękny widok?  W którym miejscu tej góry jestem - czy dopiero zaczynam się wspinać, czy może jestem już blisko wierzchołka? 
Przyszłość jest dla mnie abstrakcją. Niekiedy wydaje mi się, że tylko coś, co jest realne, jest możliwe do osiągnięcia. Czy jeżeli nie potrafię wyobrazić sobie przyszłości, to ona nie istnieje? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz