niedziela, 8 września 2013

W pogoni za ideałami.

Zawsze chciałam być kimś innym niż jestem. Być wyższa, szczuplejsza, mieć mniejszy nos, większe oczy, inne usta, mieć kręcone włosy, być blondynką. Chciałam być lepsza, mądrzejsza, być duszą towarzystwa, mieć wyczucie stylu. Moje ambicje zaprowadziły mnie w miejsce w którym się znajduję obecnie: studiuję prawo, chociaż to mnie tak naprawdę nie satysfakcjonuje. Bo tutaj są inni, lepsi, mądrzejsi, którym nie potrafię dorównać - którym się wszystko udaje, mają wysokie średnie, szczegółowe pytania na egzaminach ich nie zaskakują i jednocześnie robią inny, drugi kierunek. Czuję się szarą myszką - każdy niezdany egzamin jest jak szpila, jak wykrzyczane w twarz "jesteś beznadziejna". Jestem nijaka bo czuję się źle w tym środowisku pełnym pewnych siebie ludzi. Ja też kiedyś byłam pewna siebie - kiedy miałam wokół siebie mnóstwo znajomych, przyjaciół. Lecz oni odeszli, kiedy tylko pojawiły się problemy w moim życiu. Byłam pewna siebie i dumna, kiedy odbierałam na licealnym absolutorium medal za uzyskanie średniej 5.0. Teraz przemykam korytarzami wydziału odziana w nijaki sweter i jeansy, ze spuszczoną głową. Nie chcę się wyróżniać, bo czuję że nie mam nic do zaoferowania - nie mam imponującej wiedzy czy ciekawych historii z minionego weekendu. Przerósł mnie wyścig szczurów. 
Nie lubię samotności - mam ochotę zakopać się pod kocem, oglądać filmy i jeść czekoladę. Ale przecież czekają mnie egzaminy, "kampania wrześniowa", a zaraz potem szara październikowa rzeczywistość i kolejne miesiące w książkach. Poza tym, jestem na diecie, i tygodniowa racja czekolady na którą mogę sobie pozwolić to jedyne 20g. Trzy ostatnie dni zostawiły mnie w totalnej rozsypce emocjonalnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz